Komu można polecić ten mocno już dojrzały motocykl? Czy taki sprzęt nadaje się do jazdy na co dzień?Jak wysokie są koszty jego serwisowania? I czy 25 letnia Yamaha nadąża za młodszym siostrami?

Dzisiaj wsiadamy na starą Yamahę i sprawdzamy co dobrego zostało z tego motocykla po 25 latach od jego wyprodukowania. Ale na początek krótki powrót do przeszłości.
Historia modelu
Historia Yamahy XJ 900 zaczęła się w roku 1983 kiedy to na rynku pojawiła się ta uniwersalna maszyna o dość sportowym zacięciu. Model którym zajmiemy się tutaj to czwarta generacja XJ-ty o kodzie 4KM i pierwsza która pozostając wierną oryginalnemu zamysłowi otrzymała wiele nowych technicznych zmian i dla odróżnienia od poprzedniczek dodano do jej nazwy przydomek Diversion.
Pierwsze Diverżjony zjechały z taśm produkcyjnych w roku 94, potem przez lata były nieznacznie modyfikowane, aż do końca produkcji w 2003 kiedy to XJ-ta ustąpiła ostatecznie miejsca młodszej siostrze czyli modelowi FJR 1300.

A propos oryginalnego zamysłu – od początku Yamaha miała silnik zbliżony pojemnością do 900 cm 3, 4 cylindry w rzędzie chłodzone powietrzem i napęd wałem Kardana. Był to z grubsza rzecz biorąc techniczny przepis na motocyklowego pancernika.
Prędkość maksymalna oscylowała wokół 200 na godzinę, co nie rzucało na kolana, ale przyspieszenie w 4 sekundy do setki zawsze będzie robiło wrażenie, zwłaszcza po przesiadce z samochodu.
I właśnie takiego sprzętu pewnego wiosennego dnia kilka lat temu postanowiłem poszukać. Moje założenia przed kupnem były następujące: motocykl miał być maksymalnie uniwersalny, dostosowany do dalekich przejazdów, z możliwością założenia kufrów, najlepiej gdyby był napędzany jakimś pancernym silnikiem i wałem Kardana. Miał być też oczywiście możliwie niezawodny. No i w cenie tak niskiej, żeby kieszeń nie odczuła, gdyby ta niezawodność jednak nie wypaliła.
No to zobaczmy co z tego wyszło:
Wygląd zewnętrzny / Stylistyka / Wygląd ?
W moim garażu pojawiła się Yamaha XJ 900 z końcówki roku 1996, z dodatkowymi owiewkami, dwoma kuframi i dwiema szybami do wyboru (jedna wyższa – turystyczna, druga seryjna) Patrząc na Yamahę trzeba sobie powiedzieć szczerze, że ten wygląd nie rozpali żaru w sercu. Nie jest to typ motocykla o którym się śni po nocach. Nie staniesz przy nim na parkingu, żeby podziwiać jego dynamiczne kształty, pękaty zbiornik paliwa czy zaglądać za szybę w poszukiwaniu liczb na liczniku zaczynających się od trójki z przodu. Nie uświadczysz tu kilogramów kapiącego z każdego elementu chromu, kilometrów frędzli ani dudniącego odgłosu swobodnie oddychających wydechów, które powodują pękanie tynku na ścianach mijanych budynków.

Zamiast tego mamy lekko sportową sylwetkę. W takim sensie, że nie jest to miejski golas na którym siedzi się pionowo i bez ochrony owiewek, ale też nie ścigacz na którym przytulasz się do baku, ale coś pomiędzy. Kanapa jest dosyć wygodna i szeroka, a sama jej długość powoduje, że również pasażer może się tu czuć całkiem komfortowo. Stylistyce nie udaje się oszukać czasu i po oczach biją nas tu lata 90-te, zwłaszcza przy spoglądaniu na Yamahę z tyłu. Ewidentnie widać tu już upływ lat.

Wygląd XJ 900 można w dosyć znacznym stopniu modyfikować, za pomocą rozbudowanych owiewek. Standardowo zasłaniały one tylko przestrzeń nad silnikiem, a kierowca osłaniany był dosyć niską szybą. Tą można zmienić na wspomnianą wersję turystyczną, a silnik osłonić pod spodu pługiem, albo dodatkowymi osłonami po bokach tak jak ma to miejsce u mnie. Można też pójść w pewien ekstrem i zamienić motocykl w wersję policyjną, którą ma dość znacznie poszerzoną czaszę, bardzo wysoką szybę i charakterystyczne kanciaste kufry skrywające w latach służby specjalistyczne policyjne wyposażenie.
A teraz najlepszy składnik Yamahy Xj 900 czyli:
Silnik
Blisko 900 cm3 i 90KM nie powodują huraganu emocji, ale z pewnością można docenić liniowy przyrost mocy, którą silnik oddaje w całym zakresie obrotów. Bez zaskoczeń, bez zrywów, bez napadów szału przy przekroczeniu pewnej granicy obrotów jak to bywa w sportach. Moment obrotowy powoduje, że motocykl jest niesamowicie elastyczny i jeśli ktoś się uprze może przejechać na nim rondo na piątym biegu. Spalanie waha się od około 5 do 7,5 litra na setkę. Widełki zależą od warunków pogodowych i od tego jak szybko chcemy być u celu podróży, ale jeśli jeździ się w stylu do jakiego XJ-tę stworzono to można regularnie trafiać szóstkę przy dystrybutorze.

Zawieszenie i hamulce
Teraz przejdziemy do dwóch mniej chlubnych elementów Yamahy. Zawieszenie jest trochę za miękkie, co powoduje pewną nerwowość zwłaszcza w szybko pokonywanych łukach o niezbyt równej nawierzchni. W sytuacjach ekstremalnych potrafi dobić tylny amortyzator, ale wtedy najczęściej jest to znak że przekroczone zostały normy przyzwoitości na drogach publicznych: albo te dotyczące prędkości z jaką jedziemy albo głębokości muldy czy wręcz dziury której tam nie powinno być.

Hamulce zmuszają kierowcę do odpowiedniego przewidywania, w sytuacji awaryjnej lepiej będzie przesadnie na nich nie polegać. Na szczęście skuteczność hamowania znacząco poprawia wymiana przewodów na te w stalowym oplocie.
Serwisy i awarie
Wymiana podstawowych elementów eksploatacyjnych to przyjemność. Akcesoryjne owiewki dają się szybko i łatwo zdejmować, a wtedy mamy dostęp do wszystkiego do czego chcemy. Wymiana oleju w silniku nie jest żadnym problemem, przednie klocki są dostępne jak na dłoni, a zalanie wału Kardana świeżą oliwą to czynność łatwa, lekka i przyjemna. Zawory reguluje się co 24 tys. km, więc nie jest to ani zbyt uciążliwe, ani kosztowne.

A co do usterek – nie przydarzyła mi się ani jedna awaria, ani razu, nigdzie.
No dobrze, żeby być skrupulatnym powiem, że podczas jednego z wyjazdów do Mrągowa Yamaha zaczęła niedomagać i momentami przestawała pracować na wszystkich cylindrach. Ale zdaje się że mazurskie powietrze dobrze jej zrobiło, bo w drodze powrotnej odzyskała cały wigor i nie straciła go ponownie już nigdy.
Dla kogo jest Yamaha XJ900?
Zacznijmy od tego, że nie jest to motocykl lekki – masa z płynami przekracza 260 kg. Oczywiście przy odpowiedniej technice nawet drobna kobieta podniesie taką maszynę po wywrotce, ale przetaczanie jej z miejsca na miejsce, czy stawianie na centralną stopkę może sprawiać pewne problemy. Drugą cechą, która należy uwzględnić rozważając za i przeciw jest też długość Yamahy, która faworyzuje osoby wzrostu co najmniej średniego lub wyższe ze względu na pozycję za sterami, która dla niektórych może okazać się zbyt wyciągnięta. A z uwagi na dobrą ochronę przed wiatrem, na Xj-cie dobrze odnajdą się tez osoby o gabarytach wymagających kupowania ubrań w rozmiarze większym niż M czy L… o czym może coś tam wiem…

Podsumowując: dla kogo jest XJ 900? Na pewno nie dla tych którzy gonią za nowościami, lata świetności ten model ma już bowiem za sobą, zarówno wizualnie jak i technicznie. Ale jednocześnie ten techniczny archaizm jest jego największą zaletą. Jeśli więc wolisz jeździć niż naprawiać, nie potrzebujesz przyspieszeń wyrywających ręce ze stawów i prędkości około dźwiękowych, ale też lubisz czasem przejechać się szybciej niż 80 na godzinę, jeśli lubisz przejechać w jeden dzień kilkaset kilometrów bez zmęczenia, a także jeśli nie boisz się zmierzyć z masą ponad 260 kg na parkingu to Yamaha jest dla ciebie.
Czy to dobry wybór na pierwszy motocykl?
To pytanie często pojawia się na forach internetowych. Moim zdaniem jeśli wracasz do motocykli po długim czasie i masz już pewne doświadczenie choćby z demoludami typu Jawa czy MZ-ta bez większego problemu powinieneś dać sobie radę. Natomiast jeśli posiadasz świeże prawo jazdy, albo po kursie zdanym dawno temu nie było ci dane jeździć w ogóle to polecam Yamahę XJ 600. W porównaniu z 900-tką jeździ się nią jak rowerem, jest lekka, zwrotna, podobnie tania i niezawodna, a do tego nie jest obłożona taką ilością plastiku, który można otrzeć lub połamać przy byle okazji. XJ 900będzie dobrym drugim krokiem, o ile zdecydujesz się kontynuować przygodę z tak starymi sprzętami.

Czy XJ 900 nadaje się do jazdy na co dzień?
Oczywiście. Jeśli już oswoisz się z jej masą to manewrowanie między autami nie będzie sprawiało problemu, w korkach na upartego można przeciskać się nawet z kuframi, długa jazda w warunkach miejskich nie męczy, nie bolą nadgarstki czy przedramiona, osiągi są więcej niż potrzebne, a spalanie rośnie niezbyt znacznie w stosunku do średniego. A w razie czego bardzo czytelny wskaźnik poziomu paliwa podpowie, że trzeba zjechać na stację benzynową. Chociaż nigdy tak nie robiłem to domyślam się, że ze względu na niewielką wartość zostawienie XJ-ty pod miejscem pracy na cały dzień nie będzie też jakimś wielkim ryzykiem, zwłaszcza kiedy zadbasz o jakąś ochronę przed żartownisiami jak blokada na tarczę hamulcową.

Czy nadąża za młodszymi siostrami?
Jeśli uważasz, że kupując 25 letni motocykl skazujesz się na jazdę z prędkościami paradowymi i delikatne przewietrzanie staruszka jedynie od święta to jest w błędzie. Nie dość ze Yamahą XJ900 można jeździć na co dzień, to doskonale daje ona sobie radę na trasach z dużo młodszymi i mocniejszymi motocyklami. Sam jeżdżę z kumplami w grupie, w której są Yamahy 1300, Honda CBR XX czy Honda CTX i pomijając bardzo długie proste np. autostrady na których wymienione motocykle są zwyczajnie szybsze, to dynamiką jazdy moja XJ-tą wcale im nie ustępuje. Wręcz przeciwnie, czasem będąc – o ironio – tą najlżejszą z grupy maszyną może nadrabiać na zakrętach to co traci w linii prostej chociaż i tam traci niewiele. Poza tym nie jeździmy przecież po lotniskach tylko w normalnym ruchu ulicznym, gdzie bardziej liczy się moment obrotowy i przyspieszenie przy wyprzedzaniu aut niż odkręcenie manetki i tępa dzida na wprost. I chociaż FJR jest od bardzo dawna na liści moich motoryzacyjnych celów to niezawodność Yamahy XJ 900 i fakt, że po prostu lubię ten motocykl dają mi ciągle zbyt małą motywację do zmian.

Jeśli chcecie zobaczyć przedstawione tu informacje w formie video to zapraszam do filmiku pod spodem.
A jeśli chcecie poczuć jak to jest prowadzić Yamahę to niżej znajduje się nagranie z jazdy bez komentarza.
