
W tym weekendowo-świątecznym wpisie dzięki uprzejmości Asi, która mimo ferworu przedświątecznych przygotowań udostępniła nam swoje auto, sprawdzimy jaki jest Hyundai i20 z silnikiem 1.2 z roku 2018.
Ale od początku
Historia modelu
Hyundai i 20 pojawił się na rynku w 2008 roku zastępując, chociaż nie do końca bezpośrednio, model Getz. Ten ostatni występował w palecie koreańskiego producenta jako mniejsza opcja dla Accenta stojącego na granicy segmentów B i C czyli aut miejskich i kompaktowych. Nowy model został nazwany zgodnie z obowiązującą od 2007 roku fabryczną nomenklaturą, która wprowadziła oznaczenia zaczynające się od litery „I” oraz rosnących po niej numerów. Wskazywały one z jakiej wielkości czy z jakiego segmentu autem mamy do czynienia.

Po liftingu pierwszej generacji z 2012 roku dwa lata później przyszedł czas na następcę czyli oglądanego dzisiaj i20 II. Powstały na nowej platformie podwoziowej samochód początkowo pojawił się w salonach jako 5 drzwiowy hatchback. Nieco później dołączyło do niego 3 drzwiowe tzw. coupe o mocno przemodelowanym nadwoziu, które posłużyło do zbudowania auta klasy WRC, bardzo dobrze radzącego sobie na trasach światowych rajdów. Rok 2018 to kolejny lifting, który odmienił kilka elementów nadwozia. A 2020 to moment premiery całkowicie nowej, 3 wersji tego koreańskiego auta.
Wygląd zewnętrzny
Muszę przyznać, że nie miałem wiele do czynienia ze współczesnymi Hyundaiami. Moje skojarzenia z tą marką zahaczały jeszcze o etap późnego Accenta czy średniej klasy Sonaty. Wiem, prehistoria. Dlatego kiedy wreszcie miałem okazję przyjrzeć się z bliska drugiej wersji modelu i20 przeżyłem bardzo pozytywne zaskoczenie. Koreańczycy przeszli podobną drogę co Japończycy, którzy w latach 70-tych powoli zaczęli podbijać motoryzacyjne rynki, chociaż na początku nie byli traktowani jak poważna konkurencja. Dziś podobnie jak Toyota czy Honda, Hyundai jest równorzędnym konkurentem dla producentów europejskich, a statystyki sprzedaży pokazują, że swoimi autami pozostawia w pobitym polu takie ikony segmentu miejskiego jak VW Polo czy Ford Fiesta.

Ten samochód wygląda naprawdę dobrze! Przed wszystkim obiecuje coś co dla poprzedników było nieosiągalne – solidność. Bryła tego auta, stosunek powierzchni szyb do blachy i detale dają nam pewność, że mamy do czynienia z zupełnie inna generacją. I20 stawia na dosyć wyraźne linie, przód auta narysowany jest ostrą kreską. Widać to zarówno w kształcie nowoczesnych przednich świateł jak i całym zderzaku, z obwódką wokół halogenów i dużym wlotem powietrza włącznie. Linia boczna podnosi się ku tyłowi, a widok od strony klapy bagażnika ukazuje wysoko umieszczone lampy tylne z zaokrąglonymi paskami wykonanymi w technologii led, oraz pokaźnych rozmiarów zderzak. Wygląda on atrakcyjnie, ale z praktycznego punktu widzenia wysoki próg załadunkowy może trochę przeszkadzać na co dzień. Słupek C jest lakierowany na czarno co szczególnie dobrze wygląda z przyciemnianymi szybami i przy kontrastowym lakierze nadwozia. Tworzy to złudzenie większego niż w rzeczywistości przeszklenia.
Wnętrze
W środku czeka na nas więcej przyjemnych niespodzianek. Wspomniany dawny przodek tego auta czyli Accent ze swoją cienką kierownicą, wiotką dźwignią zmiany biegów i smutną deską o minimalistycznym wyglądzie był po prostu małym, tanim samochodem, który wybierano głównie z przyczyn ekonomicznych.

Obecnie produkowany i20 pod tym względem to zupełnie inna liga. Może jakość tworzyw nie jest jakoś powalająca wysoka, ale na dobre wrażenie składa się wiele małych doznań, jak używanie solidnych klamek zewnętrznych, głęboki dźwięk zamykanych drzwi, dobra pozycja za kierownicą z fotelami umieszczonymi na wygodnej wysokości, czy w ogóle kształt deski rozdzielczej. Jest ona szeroka i z głębokim podszybiem co sprawia wrażenie, że siedzimy w sporo większym samochodzie. Co zresztą nie jest tylko złudzeniem bo w Hyunadaiu jak na tę klasę jest naprawdę przestronnie. Kierownica dobrze leży w dłoniach, ma poszerzenia w miejscach gdzie powinny one spoczywać i można z niej sterować radiem czy podłączonym telefonem. Szkoda, że wnętrze nie jest trochę jaśniejsze i pozbawione kolorowych akcentów, ale to też kwestia konfiguracji. Bardzo podobają mi się obicia foteli z perforowanej eko-skóry z przeszyciami wykonanymi białą nicią.

Wyposażenie nie rozpieszcza, ale jak na ta klasę nie jest złe. W widocznej tu wersji GO! znalazła się klimatyzacja, niestety tylko manualna, a także elektryczne przednie szyby, oczywiście wspomaganie kierownicy i centralny zamek, ABS oraz czujnik deszczu. Wbudowane radio posiada gniazdka do ładowania i podłączania urządzeń zewnętrznych za pomocą wtyczek aux i usb. Ciekawostką w tej klasie mogą być dostępne w bogatszych wersjach kierunkowskazy umiejscowione w lusterkach. Ergonomia jest bez zastrzeżeń, wszystko jest pod ręką i znajduje się dokładnie tam gdzie się tego spodziewamy.
Silnik / skrzynia biegów
Silnik i20 ma pojemność 1.2 i moc 84 KM. Nie ma natomiast i to bardzo dobra wiadomość turbiny. Można mieć nadzieję, że umiarkowanie wysilony napęd będzie służył długo i bezawaryjnie. Jego spalanie miejskie mieści się w granicach 6,5 – 7,5 litra, a w przypadku wyjazdu w dalsza trasę możemy zmieścić się w okolicach 5.5 litra.

Dla kierowców przemieszczających się w tej trasie cierpliwie i bez pośpiechu wynik z 4 na początku również powinien być osiągalny. Skrzynia biegów to 5 stopniowy manual. Obsługuje się ją stosunkowo lekko i wystarczająco precyzyjnie. Nie doświadczymy tu haczenia, czy trudności z wbijaniem poszczególnych przełożeń. Jak na niewielką pojemnościową benzynę przystało silnik pracuje przyjemnie, gładko i cicho.
Jazda
Po rodzaju napędu, można się domyślać, ze emocji spowodowanych jego osiągami tutaj raczej nie zaznamy. Skupmy się więc na innych aspektach prowadzenia.

Mówiłem już o wrażeniu solidności jakie sprawia całe auto. Po ruszeniu nic się nie zmienia. Samochód jest stosunkowo cichy, nie słychać żadnych naprężeń, trzasków, pisków. Kolejny raz muszę stwierdzić, że drobne szczegóły naprawdę wpływają na ocenę całości. Takim drobiazgiem jest np. kształt dźwigni zmiany biegów. Jest ona prostokątna i nie wygląda nadzwyczajnie, ale posiada poprzeczne wgłębienie wyprofilowane tak, że idealnie pasuje do palców kiedy zmieniamy bieg. Auto prowadzi się przyjemnie i całkiem lekko. Zawieszenie jest ciche i nieźle wybiera nierówności. Nie wyróżnia się przy tym niczym szczególnym ani na plus ani na minus. Niska linia szyb, która tak dobrze wygląda z zewnątrz sprawia że widoczność ze środka nie jest najlepsza.

Cofanie i manewrowanie tyłem może stanowić pewne wyzwanie. Dodatkowo przyciemnione szkło powoduje że do środka dostaje się mało światła. Po przesiadce z większego auta wymaga to przyzwyczajenia. Dosyć szerokie są przednie słupki. W warunkach jazdy miejskiej wskazana jest szczególna ostrożność, bo może nam za nimi zniknąć pieszy lub rowerzysta.
Serwis i usterki
W tym miejscu informacji dzisiaj będzie niewiele. Silnik 1.2 Hyundaia uchodzi za bezawaryjny. W rozrządzie zastosowano łańcuch, cały wymienny zestaw kosztuje najwyżej kilkaset złotych. Pojawiają się informacje o trudnościach z ruszaniem i jazdą na pierwszym biegu. Niektórzy użytkownicy zgłaszają, że auto jedzie przy niskiej prędkości skokami. Często jako winowajcę tego stanu rzeczy wymienia się sprzęgło. Poza tym naprawdę trudno wskazać jakieś typowe usterki.

Podsumowanie

Małe Hyundaie lata temu plasowały się na ostatnich miejscach listy życzeń właścicieli miejskich samochodów. Ale Koreańczycy nie tracili czasu. W 2020 roku i20 był już 5-tym najchętniej wybieranym autem w swojej kategorii. Jeśli tak dalej pójdzie legenda dalekowschodniej motoryzacji czyli Toyota Yaris która w tym samym roku znalazła się na szczycie tej listy będzie coraz bardziej odczuwała zbliżającą się konkurencję.
Życzę wszystkim udanego świątecznego wypoczynku 🙂
