Czy Citroen bez hydropneumatyki to nadal Citroen? Czy 1.6 HDI daje radę w tym niemałym nadwoziu? Na co zwrócić uwagę przy zakupie? O tym wszystkim za chwilę.

Dzięki uprzejmości Tomka przejedziemy się za moment Citroenem C5 drugiej generacji, żeby sprawdzić co to za auto i komu się spodoba.
A na początek tradycyjnie…
Historia modelu

Francuzi w XXI wiek wkroczyli z nowym reprezentantem klasy średniej. Po zakończeniu przygody z Xantią, na salony w 2001 roku wjechał całkiem nowy model C5. Wystartował w nadwoziu liftback, czyli z otwieraną tylną szybą, a potem dołączyła do niego wersja Break czyli po prostu kombi. W 2004 roku przeprowadzono lifting, który najłatwiej poznać po przednich i tylnych lampach, a także po zastosowaniu nowego wzoru logo, z chromowanymi listwami ciągnącymi się przez całą szerokość grilla. Druga wersja C5, którą będziemy dzisiaj oglądać trafiła do sprzedaży w roku 2008 i była produkowana do 2017. W 2014 do oferty dołączył Crosstourer czyli podniesione kombi do jazdy po mniej cywilizowanych drogach. Przynajmniej w teorii. 2017 był końcem wytwarzania tego auta w Europie, ale firma zdecydowała się na kontynuowanie produkcji w Chinach. Trzecia odsłona C5-tki z dopiskiem X, po kilkuletniej przerwie na nowo pojawiła się na europejskich drogach dwa lata temu i jest oferowana do dziś
Wygląd zewnętrzny

Nieważne czy mówimy o drugiej czy o pierwszej wersji C5-tki, przed czy po lifcie. Wystarczy pobieżny rzut oka i od razu wiadomo, że mamy do czynienia z Citroenem. Cieszę się, że pewne rzeczy nie zmieniają się od lat, że mamy jakąś różnorodność i że Francuzi uparcie tworzą swoje auta według dawno przyjętego wzoru. A co się składa na ten wzór? W dużym skrócie: proporcje. Widać to dokładnie kiedy patrzymy na Citroena z boku. Jego długa maska silnika i krótki bagażnik sprawiają wrażenie jakby auto zatrzymało się po ostrym hamowaniu z dużej prędkości i całe nadwozie przesunęło się nad osiami do przodu. Dokładnie odwrotnie jak to ma miejsce w autach z Bawarii, w których te proporcje sprawiają wrażenie patrzenia na auto w ruchu, w trakcie dynamicznego przyspieszania.

W konstrukcji nadwozia pojawiła się ciekawie wymodelowana tylna szyba, która jest nietypowo wklęsła, co ma zapobiegać osiadaniu na niej wody i kurzu, ale myślę, że odpowiedni efekt „dizajnerski” był tu równie ważny. Citroen otrzymał duże, pokaźne światła przednie oraz biegnące przez całą szerokość grilla logo marki, nawiązujące trochę do większego modelu C6. Nie pożałowano chromu. Znajdziemy go na klamkach, na dole drzwi, a także na narożnikach zderzaków. Mimo całej swojej francuskości ta wersja C5-tki stała się trochę mniej oryginalna i kontrowersyjna jeśli chodzi o wygląd niż jej pierwowzór z początku wieku.
Wnętrze

Jeśli miałbym określić jednym słowem środek Citroena C5 drugiej generacji to powiedziałbym, że jest: pluszowy. Wsiadając wpadasz w duże, bardzo wygodne siedzenia, które są zaskakująco rozbudowane jeśli chodzi o trzymanie boczne czy np. kształt i możliwości ustawiania zagłówków. Przyjemnie i obficie tapicerowane miękkim welurem są boczki drzwi. Panuje tu bardzo przytulna atmosfera. Od razu wiadomo, że to może być statek do dalekich podróży. Samochód sprawia wrażenie, jakby przynależał do klasy wyższej, mimo tego, że brak tu skórzanych tapicerek, czy wyjątkowo bogatego wyposażenia. Przypomina mi to trochę wygodę, którą można było spotkać kiedyś w Renault 25. Na marginesie, Tomek dawno temu posiadał taką właśnie renówkę i do dzisiaj bardzo dobrze ją wspomina.

We wnętrzu w zależności od wersji wyposażenia można się doszukać przycisków w liczbie dochodzącej ponoć do 70. Absolutnie fantastyczne. Żadne macane, ekranowe menu tego nie zastąpi. Było sporo miodu, to teraz dołóżmy trochę dziegciu. Kierownica Citroena niezmiennie mnie do siebie nie przekonuje. Jej nieruchomy środek jest praktyczny z tego powodu, że przyciski są zawsze w tym samym miejscu, a poza tym skrywa asymetryczną poduszkę powietrzną. Z bezpieczeństwem nie ma co dyskutować, ale jeśli chodzi o względy praktyczne to kierownica oprócz możliwości zabawy guzikami powinna spełniać jeszcze jedną istotną funkcję, a mianowicie wygodnego nadawanie kierunku jazdy.

Może to kwestia przyzwyczajenia, ale jeśli muszę koncentrować się na tym, żeby przy skrętach nie zahaczać zegarkiem o środek steru to lekko mnie to rozprasza. Z ciekawostek mamy tu podobny do rozwiązania Saaba przycisk wyłączający podświetlenie wskaźników, kiedy nie chcemy być przez nie oślepiani w czasie jazdy nocnej. Podobają mi się zegary. Dają dużo informacji, a zamontowane w nich wyświetlacze trochę wymuszają umieszczenie wskazówek na zewnątrz okręgu. Bardzo przyjemna jest kolorystyka, z czytelnością również nie ma żadnego problemu.

Silnik / skrzynia biegów
Skrzynia biegów nie wyróżnia tu się niczym szczególnym, biegi zmienia się wygodnie. Zaskakuje długość lewarka. Z pewnością przy dłuższym użytkowaniu przestaje się to zauważać, ale operowanie tak długą dźwignią przypomina mi jazdę Mercedesem „kaczką”. Swoją droga bardzo dobrze wspominam ten samochód, ale w tak komfortowym pojeździe spodziewałbym się krótkiej dźwigni, otulonej solidną porcją materiału mieszka.

Jazda
Auto Tomka nie ma rozwiązania, z którego jego francuski producent jest chyba najbardziej znany, a mianowicie hydropneumatycznego zawieszenia. Zamiast tego zainstalowano tu tradycyjny układ wielowahaczowy. Mimo tego wrażenia z jazdy tym autem są bardzo pozytywne. W dwóch słowach: komfort i wygoda. Łatwo docenić zrelaksowaną pozycję za kierownicą, dobre wyciszenie i odpowiednie izolowanie pasażerów od drogi. To nie jest na pewno odczucie poruszania się latającym dywanem jakie daje zawieszenie Hydractiv, ale nie ma co narzekać. Wygody jest pod dostatkiem.

Mimo tego wjeżdżanie w zakręty jest przewidywalne, spokojnie można zmieścić się na swoim pasie, nawet na wąskiej drodze. Nie oczekujmy jednak od tego auta precyzji porównywalnej z niemiecko zorientowaną konkurencją.
Serwis i usterki

Na temat silnika 1.6 HDI, ogólnie dobrze ocenianego przez użytkowników, przewija się opinia tego, który ma dosyć wrażliwą turbosprężarkę. Uszkodzenia przewodu doprowadzającego olej potrafią przyczynić się do jej zatarcia. Pojawiają się głosy na temat nietrwałej elektryki. Mogą nie zadziałać elektryczne szyby, a komputer potrafi pokazać fałszywe błędy. Problemem są wycieki płynów, z którymi boryka się większość tych silników. W rozrządzie zastosowano pasek, ostatni w tym konkretnym aucie przejechał 120 tys. km. Nowe koło dwumasowe z kompletnym sprzęgłem pojawiło się po przebiegu 280 tys. km Zastosowany tu mokry filtr typu FAP wymaga okresowego płukania, które najskuteczniej przywraca mu poprawne właściwości.
Podsumowanie
Citroen C5 walczący od początku swojego istnienia z niemiecką konkurencją ma grono swoich zwolenników. Doceniają oni wygodę podróżowania, oryginalne rozwiązania, czy świetne właściwości jezdne. I myślę, można ich w pełni zrozumieć.
